Max Czornyj - Ślepiec

Dzień dobry!
Jak Wam mija dzień? Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną dawkę książkowych przemyśleń ☺️
Kolejnym przystankiem na mojej czytelniczej drodze był „Ślepiec” Maxa Czornyja. O ile jestem absolutną fanką jego serii z komisarzem Deryło, tak seria z Lizą Langer i Orestem Rembertem mnie nie porwała. Zamysł książki ogólnie dobry, ale jakoś nie do końca do mnie przemówił. Postacie, a konkretnie ich zachowania dość przewidywalne.
Główna bohaterka – Liza Langer, doświadczona przez życie (ale kto w dzisiejszych czasach nie jest) i Orest Rembert – profiler, przydzielony do sprawy. Początkowo ta dwójka za sobą nie przepada, ale oczywiście „kto się czubi, ten się lubi”, czyli sami przyznacie, że dość standardowo. Nie miałam, aż takiej frajdy z czytania, ponieważ spodziewałam się dalszego biegu wydarzeń.
Wyrazy uznania kieruję za to do sposobu opisu miejsca zbrodni, tutaj autor nie zawiódł i po raz kolejny wywoływały dreszczyk emocji. Zaopatrzyłam się od razu w egzemplarze książkowe całej tej serii, ale chyba troszkę na wyrost. Moim jednym z czytelniczych „grzechów głównych” jest to, że staram się doczytać książkę/serię - mimo, że nie przypadła mi do gustu. Lubię jak coś jest zrealizowane do końca, nie poddaję się w trakcie 😛. Mam nadzieję, że pomimo kiepskiego początku kolejne części zmienią moje zdanie o tym cyklu.
Moja ocena:
5🪶 /10✨
Comments ()